Od dekady w jeziorze Lubanowo w Zachodniopomorskiem prowadzone są badania archeologiczne. Zostały one zapoczątkowane przypadkowymi odkryciami, dokonanymi przez miłośników militariów z okresu II wojny światowej. Wkrótce po ustaniu zawieruchy wojennej uznano ów niewielki, choć relatywnie głęboki zbiornik za właściwe miejsce do pozbycia się niebezpiecznych militariów z zalegających okolicę pobojowisk. Niczym mityczny smok Fafnir czy Tolkienowy Smaug dostępu do lubanowskiego skarbu strzegły zatem niewypały i niewybuchy, głównie niemieckie. Podczas wydobywania militariów drugowojennych poszukiwacze natrafili na broń znacznie starszą, zwłaszcza groty, które nijak nie mogły pochodzić z lat 40. XX w. Informację o nich przekazano archeologom z Uniwersytetu Warszawskiego i tak zaczęła się naukowa przygoda. Obecnie, dzięki starannym, sukcesywnym penetracjom dna zbiornika wiemy już bardzo wiele. Poznaliśmy miejsca, w których składano w wodach broń, najprawdopodobniej w zdobytą na przeciwniku w okresie od I po połowy III w. po Chr. Odbywało się to w ramach rytualnej ofiary dedykowanej bóstwom wojny. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że zbliżone zwyczaje praktykowano w okresie wczesnego średniowiecza, w tym rejonie wciąż jeszcze pogańskiego. (Przypomnijmy, że pierwsza, nieudana misja chrystianizacyjna Bernarda Hiszpana, a wkrótce potem skuteczne – Ottona z Bambergu miały miejsce dopiero w latach 20. XII w.). Znalezione zostały zatem żeleźca toporów i groty, datowane na okres średniowiecza, także późnego. Udało się nam jednak dokonać także innych, fascynujących odkryć: łodzi jednopiennej (dłubanki) z początków IV w. przed Chr., kotła miedzianego z umieszczonymi wewnątrz dekorowanymi naczyniami, zatopionymi w początkach XVII w., tłoka pieczętnego pruskiego generała Friedricha Wilhelma von Steinwehr z przełomu XVIII i XIX w. i wielu innych. Jesteśmy blisko zrozumienia i opisania jak życie ludzi zamieszkujących nad brzegami jeziora odbijało się nie tylko w jego tafli, ale również w zgubionych lub celowo wrzuconych przedmiotach, towarzyszących najpierw ludziom z epok kamienia i brązu (dysponujemy nielicznymi, tak datowanymi zabytkami), dalej wczesnej epoki żelaza (czółno związane być może z germańską kulturą jastorfską), następnie okresu wpływów rzymskich (ofiary z broni), średniowiecza (nie tylko broń, ale i szereg innych znalezisk, dokumentujących życie codzienne, zwłaszcza naczyń) i czasów nowożytnych i współczesnych (broń palna, ale także monety o nominale 1 i 2 fenigów, które z niewiadomych powodów wrzucano setkami). Oczyma wyobraźni, ale z poparciem źródeł archeologicznych, możemy dojrzeć choćby germańskich wojowników z pierwszych wieków po Chr., templariuszy, którzy zarządzali wsią w XIII w., joannitów, którym potwierdzano wieś w XV w. czy wydarzenia związane z walkami o Banie w lutym 1945 r. Zaiste, wody jeziora widziały niejedno…
Kontynuacja badań w 2024 r. przyniosła kolejne ciekawe odkrycia: dwa groty strzał z pierwszej połowy III w. czy parę wczesnonowożytnych (XVI w.?), żeleźców toporów, z czego jeden dekorowany! Ich dokładne datowanie będzie prawdopodobnie możliwe, dzięki zastosowaniu metody radiowęglowej, gdyż w tulejce i osadzie topora zachowało się drewno. Tą samą metodą datować będziemy pióro wiosła, które odkryto w bieżącym roku. Warto również wspomnieć o badaniach geomorfologicznych, które przeprowadził dr Marcin Frączek z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach: odwierty i obraz georadarowy pozwolą nam na zrozumienie jak formował się zbiornik i w jaki sposób zmieniało się jego ukształtowanie na przestrzeni dziejów.
W warunkach nienajlepszej przejrzystości wody (eufemizm – przeważnie widoczność wynosi 0,5 m) w badaniach uczestniczą pracownicy i studenci Wydziału Archeologii UW. Są tu jednak także wolontariusze-goście oraz studenci studiów podyplomowych „Archeologia podwodna”, prowadzonych na Wydziale (rekrutacja na ósmą edycję właśnie się rozpoczyna – zapraszamy!). Wyżej wymienieni zakosztowali rozkoszy nurkowania w wodach mętnych, lecz kryjących skarby prahistorii i historii. Dlatego właśnie wszystkich znudzonych nurkowaniem bez frapującego celu, w powtarzalnych okolicznościach, zapraszamy do udziału w archeologicznej przygodzie i do dotknięcia przeszłości w ramach „podyplomówki”. Przy tej okazji zdobyć można uprawnienia Płetwonurka Archeologa KDP CMAS, co stanowi dodatkową zachętę. Czy warto? Spytajcie absolwentów poprzednich edycji – uczestnicy ostatniej założyli nawet stowarzyszenie, wspierające podwodne badania archeologiczne!
Autor: Bartosz Kontny
P.S. Osoby, które chciałyby dowiedzieć się więcej o badaniach w Lubanowie zachęcam do obejrzenia filmików na platformie YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=-HemrroHHMs